Hmm, prima aprilis dawno za nami, my jednak poszukujemy nadal na naszych kanałach piosenek z przysłowiowym jajem – kawałków, które wywołują uśmiech na naszych twarzach.
Niewątpliwie kolejnym wielkim ekspertem od piosenek wywołujących szeroki uśmiech na twarzach, jest Grzegorz Poloczek. Kabareciarz, muzyk, autor tekstów, jak też pisarz jest w końcu ekspertem od humoru i barwnych monologów oraz piosenek. Wprawdzie od momentu, gdy Artysta zajął się śpiewaniem, okazało się, iż Grzegorz ma też melancholijne, bardziej refleksyjne oblicze, niemniej skupmy się na tym wywołującym uśmiech.
Siłą większości humorystycznych, wręcz kabaretowych piosenek Grzegorza Poloczka jest odwołanie do rzeczywistości – właściwie większość piosenek Artysty opiera się do nawiązaniu do tego, jak wyglądały realia kilka dekad temu, w czasach, które podobno były szare, bure i nieciekawe… Chyba nie do końca, skoro wiąże się z nimi tyle barwnych wspomnień.
Przykładem takiej piosenki jest Och Usia, Usia z płyty Z mojego placu. Utwór opowiada właściwie o flircie z pewną uroczą sąsiadką, mieszkającą w tym samym familoku, czyli wielorodzinnym domu. Grzegorz opowiada tu o codzienności, próbie podrywu sąsiadki, przy okazji opisu codzienności – gdy po wodę trzeba było chodzić na sień, a w piwnicy były zapasy kompotów… Właściwie, gdy tak to opisujemy, piosenka wcale nie wydaje się tak zabawna – a jednak, gdy jej słuchamy, od pierwszych taktów i słów mamy szeroki uśmiech na twarzach (szczególnie osoby, które same pamiętają opisane w utworze czasy).
Kolejną barwną propozycją jest utwór Nowy ancug (dla niewtajemniczonych – nowy garnitur). To opowieść przygotowaniach do niedzielnego wyjścia, w odświętnym stroju, którego ważną część stanowi tytułowy ubiór, w którym bohater z dumą prezentuje się na niedzielnej mszy (przy okazji próbując poderwać pewną dziewczynę, pochodzącą z bogatej rodziny)… To kolejna barwna opowieść o dawnych czasach, ujęta z przymrużeniem oka, z perspektywy barwnego bohatera, który próbuje awansować społecznie. W sumie z opisu wydaje się, że to nic nadmiernie zabawnego, jednak dzięki kwiecistemu doborowi słów Grzegorza Poloczka, utwór doprowadza do łez śmiechu…